Książka opowiada o nastoletnim geniuszu, Colinie, który gustuje jedynie w dziewczynach o imieniu Katherine. Chłopak po zerwaniu z XIX Katherine, wraz z przyjacielem, Hassanem, wybiera się w podróż bez celu. Zatrzymują się jednak w małym miasteczku Gutshot. Poznają tam Hollies oraz jej córkę, Lindsey. Kobieta proponuje im pracę w swojej firmę, więc zostają tam na dłużej, poznając życie każdego mieszkańca tego miasta.
Chociaż już czytałam książki od Johna Greena, nie miałam ochoty zaczynać właśnie tej. Geniusze jakoś nie są w moim guście czytelniczym. Myślałam, że będzie to kolejna nudna książka o kolejnym nudnym bohaterze, który dziwnym trafem jest mądrzejszy niż jego rówieśnicy. Prawdę mówiąc - pomyliłam się.
Książka ciekawie mnie zaskoczyła swoją treścią, jak i dowcipami. Od początku do końca. I chociaż na początku troszeczkę się dłuży, później jest coraz lepiej. Postać Colina-geniusza wcale nie jest nudząca, a wręcz przeciwnie... Colin jest jednym z najlepiej opisanych fikcyjnych bohaterów.
Język, którym operuje autor jest bardzo lekki, a niekiedy tak młodzieżowy, że nawet ja, nastolatka, nie miałam pojęcia co miał na myśli. Oprócz tego w książce jest dużo asterysków, przez co trudno było mi się czasami skupić.
Okładka zagraniczna, moim zdaniem, nie oddaję fabuły tak bardzo jak robi to nasza okładka polska. W tym przypadku Polska wygrywa.
Punktacja - 8/10
